niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 2.

- Jesteśmy ! Już jesteśmy – dość duża grupa zmęczonych mężczyzn wpadła do maszyny przerywając stewardessie  – Bardzo przepraszamy, że pani przerwaliśmy. Proszę mówić dalej – Iker starał się być uprzejmy, nie bardzo wiedział jak się zachowywać w takiej sytuacji jednak po zaskoczonej minie kobiety uznał, że chyba cos powiedział nie tak. – Niech się pani nami nie przejmuje. Naprawdę.
- Rozumiem ze państwo są razem ?
- Tak, tak bardzo przepraszamy, że musieliście czekać, ale były straszne korki i właściwie do też trochę nasza wina bo tak w zasadzie to…
- Proszę, proszę po prostu zająć miejsca i przestać już mówić.
Iker pokiwał głową i posusznie ruszył do przodu szukają wolnego miejsca.
- Przepraszam, a  te walizki to ktoś zabierze ? – usłyszał nagle głos Ronaldo. Energicznie odwrócił się w tył rzucając koledze krytyczne spojrzenie.
- Weszliście tu z walizkami ?! Jak to się stało? Nigdy w wcześniej żaden z was nie leciał samolotem?  – po minie i tonie kobiety widać było zirytowanie. Starał się dobrze wykonywać swoja prace i cały czas się uśmiechała, jednak mówiła przez zaciśnięte żeby, a jej mina wydawała się z każda chwilą coraz bardziej wymuszona.
- Znaczy wie pani, lataliśmy oczywiście, że tak, tylko nie takim. Bardzo przepraszamy z problemy i kolegę – Casillas spojrzał znacząco na Crisa. – Naprawdę poradzimy sobie z bagażem.
- Ale wam nie wolno tu mieć bagażu ! –stewardessa podniosła głos nie wytrzymując napięcia. Pierwszy raz znalazła się w takiej sytuacji i jakoś nie potrafiła sobie z nią poradzić. W końcu po długich tłumaczeniach, z drobną pomocą Alvaro, który nie był jeszcze przyzwyczajony do latania prywatnym śmigłowcem i starał się co jakiś czas instruować kolegów udało jej się namówić ich do oddania bagażu i zajęcia miejsc. Z siedzeniami oczywiście tez był problem, gdyż okazało sie ze nie mogli siedzieć wszyscy razem, ponieważ jak można się było tego spodziewać większość  miejsc siedzących było już zajętych. Dodatkowym problem było to ze Marcelo  i Coentrao  panicznie bali się samolotów i uparli się ze muszą siedzieć z Ikerem, blisko Sergio Ramosa.
- Hej, tu wolne ? – spytał, nieśmiało Alvaro do którego dotarło, że nie ma co liczyć na miejsce blisko kolegów i zastanawiał się kiedy i oni to pojmą. Nie dawało mu spokoju tez to kto pierwszy straci cierpliwość ta biedna stewardessa która musi się nimi zajmować, czy też Cristiano który raczej nie jest obdarzony opanowaniem. Nie miał już nawet siły tłumaczyć chłopakom, że nie uda im się siedzieć blisko siebie i lepiej żeby zajęli jakiekolwiek miejsca zanim wyrzucą ich z samolotu. Postanowił zdać się na los. 
- Słucham ? – zdziwione oczy popatrzyły na niego. Rozmówczyni była pogrążona w lekturze i wyraźnie było widać, że Alvaro wyrwał ją z jakiegoś innego świata.  Jednak po sekundzie odzyskała świadomość otaczającej ją rzeczywistości. -  A tak siadaj. – Odpowiedziała obojętnie i powrotem pogrążyła się w pięknym literackim świecie.
Alvaro nie bardzo wiedziała co ma robić. Odczuwał dziwna ochotę poznania dziewczyny, ale nie miał pojęcia jak to zrobić. W sumie może lepiej posłuchać muzyki. Nie odważył się jednak na jakikolwiek ruch, siedział sztywno, dość niestabilnie na fotelu niezdecydowany co do dalszych zamiarów.
- Ciekawa książka ? – spytał w końcu spoglądając wyczekująco na sąsiadkę. W odpowiedzi jednak usłyszał jedynie jakieś przytakujące mruknięcie. Dziewczyna nawet na niego nie spojrzała, a on wcale  nie poczuł się lepiej, wręcz przeciwnie. Wyczuwał jakiś dyskomfort. Dziwnie mu było tak siedzieć kolo kogoś kogo zupełnie nie znał. Chciał się czegoś dowiedzieć, tylko porozmawiać.
- To super. – stwierdził w końcu i rozsiadł się wygodniej na swoim fotelu. Starał się rozluźnić ale średnio mu to wyszło. Nie potrafił pozbyć się chęci poznania dziewczyny.
- A o czym ? – zdecydował się zapytać po chwili milczenia.
- o świecie nocy. – odpowiedziała jakby to było oczywiste. Zachowywała się jakby obok niej zamiast nieznajomego siedział ktoś znany od lat.
- yhym.
Alvaro powoli zaczynało irytować to uczucie nie pewności. Chciał się go za wszelką cenę pozbyć. Naprawdę chciał wyciągnąć z plecaka słuchawki i popłynąć w rytm muzyki, albo cokolwiek innego. Mógłby nawet iść spać, byleby tylko pozbyć się tego okropnego uczucia.
- Jestem Alvaro – usłyszał swój własny głos. Był Tym zdziwiony. Wcale nie zamierzał już z nią rozmawiać, widocznie nie miała na to ochoty. Coś takiego przezywał pierwszy raz w życiu i wcale mu się to nie podobało. Słowa płynęły z jego ust niezlanie od chęci, czy woli. po prostu  mówił i nie potrafił przestać. Zdziwione oczy spojrzały na niego i zatrzymały się obserwując jego twarz po raz pierwszy od… właściwie od zawsze bo znają się niecałe 10 minut. Nie było widać w nich złości ani irytacji, ale coś co jeszcze bardziej zdziwiło Alvaro, mianowicie dziewczyna wydawała się rozbawiona.
- Maja. – odpowiedziała w końcu. Była piękna. Jasne, faliste włosy opadały na jej ramiona. Oczy były duże i ciemne jak dwa lśniące węgielki, okolone długimi czarnymi rzęsami, oprócz rozbawienia można było w nich dostrzec mała iskierkę po prostu radości, chęci do życia. Dziewczyna sprawiała wrażenie szczęśliwej. Usta miała dość duże, pełne i brzoskwiniowe. Delikatne rysy twarzy dodawały jej uroku i dziewczęcości.  Nie była umalowana, przynajmniej tak wydawało się Alvaro. Wyglądała naturalnie, skórę miała delikatnie opaloną co podkreślała jasna luźna bluzka. Maja miała na sobie jeszcze dżinsowe spodenki i trampki. Imię doskonale do niej pasowało, naturalne, dziewczęce, słodkie i śliczne. Chwile jeszcze patrzyła o oczy chłopaka, by po chwili ponownie wrócić do swoje lektury.
- Ładne. Ale nie jesteś Hiszpanką. Skąd jesteś ? – postanowił kontynuować rozmowę. Jedną dłonią zatrzasnęła grubą książkę.
- Nie dasz mi poczytać co ? – spytała ze śmiechem. Patrzyła przyjaźnie.
- Nie chciałem ci przeszkadzać. – stwierdził Alvaro speszony. Naprawdę nie chciał. W końcu początek rozmowy nie był zależny od jego woli tylko od… podświadomości ? No w każdym razie on tego nie chciał. Jednak mimo to ona nie wiedziała, że nie zrobił tego specjalnie. A stwierdzenie „nie chciałem ci przeszkadzać” z jej perspektywy wdawało się, no cóż bez sensu. – To znaczy ja… ja przepraszam. – wydukał w końcu odwracając głowę.
Zawsze był  nieśmiały, nie tylko jeśli chodziło o dziewczyny w ogólne. W sumie zawsze miał dużo przyjaciół, zawsze ktoś się blisko niego kręcił, ale jakby się tak nad tym zastanowić to nie on zaczynał te znajomości. W zasadzie jego nieśmiałość nie była niczym uzasadniona. Świetnie grał w piłkę nożną, jeśli chodzi o urodę też niczego mu nie brakowało, no i głupi nie był, a mimo to zawsze czół się skrępowany kiedy miał zacząć rozmowę z kimś nieznajomym. Wolał posiedzieć sam, pokopać piłkę, poczytać coś o nowych trikach czy legendach piłkarskich, albo nawet posłuchać muzyki, ale nie przepadał za ciągłymi imprezami i byciem w centrum uwagi. Nie był samotnikiem, nie do końca, czasem po prostu lubił być sam.  Teraz był przystojnym młodym mężczyzną, zawodnikiem pierwszej jedenastki wielkiego Realu Madryt i nikt nie pomyślałby nawet, że on wcale nie jest pewny siebie jak Cristiano, czy nawet Iker. On nie czuje się gwiazdą, kimś znanym, on wciąż jest tym chłopakiem który chce spełnić marzenie, być świetnym piłkarzem w świetnych klubie i mieć świetnych kolegów w zespole. I mimo ze to marzenie się ziściło on walce się nie zmienił.
 - W porządku, nic się nie stało. I tak kończyłam już rozdział. 
- Nie bo wiesz, ja naprawdę nie chciałem ci przeszkadzać, tylko…
- Dobrze, przecież nic się nie stało – maja nie potrafiła powstrzymać się od śmiechu, nie udało jej się ukryć rozbawienia chociaż bardzo się starała. Alvaro wydał jej się niezwykle słodki. – a co do mojego pochodzenia jestem Polką. Przyjechałam do Madrytu na wakacje i udało mi się skołować bilety na mecz Borussia- Real. Strasznie chciałam na niego pójść, nawet nie wiesz jak się cieszę. 
Serce Alvaro zaczęło bić szybciej. Ona tam będzie, a co jeśli go rozpozna. Nie chciał tego, chciał żeby polubiła go – lub nie- za to kim jest, a nie za pozycje w Realu. 
- Chyba zmierzamy w tym samym kierunku. – uśmiechnął się patrząc na nią. – kibicujesz Realowi czy BVB ? – zapytał starając się ukryć to jak ważna jest dla niego jej odpowiedź.
- To proste. Borussia oczywiście. Nie wiem jak można kibicować Realowi. Przecież to normalne, że Barca i BVB są od niego lepsze, gracze Realu są… specyficzni. Oni chyba myślą, że jak grają w takim klubie – który nie jest tak wielki dzięki nim- to mogą wszystko. Dobrze byłoby gdyby ktoś im uświadomił, że tak nie jest. Nie znam tam nikogo, kto byłby normalny i chociaż w miarę znośny. 
Chłopak szeroko otworzył oczy, nie odważył się na nią spojrzeć, otworzył tez usta jakby chciała coś powiedzieć, ale zaraz je zamknął. 
- Jesteś pewna ze nie ma tam nikogo jak to mówisz znośnego ? – spytał z nadzieją w głosie. Przecież nie są źli. Starają się jak mogą dla fanów, mają szacunek dla innych, mają zasady.
- Nie. Nikogo. No chyba ich nie bronisz? Proszę cie, nie powiesz mi, że jesteś za tą bandą symulantów ?! – Cisza. Wiedział co powinien zrobić. Powinien bronić honoru klubu, ale jakoś nie mógł wydusić słowa. – No błagam. Chyba zamknięcie tej książki było jednak złym pomysłem. 
_________________________________________________________________________________
Hej kochani ;* Staasznie dziękuję za komentarze :D 
Leci do was drugi rozdział, na razie nic w sumie sie nie dzieje, ale musisz mi wybaczyć. 
jutro jadę nad jezioro dlatego nie będę dostępna na blogu, pozdrawiam wszystkich i dobranoc ;* 

14 komentarzy:

  1. Alvaro załamany, no. Dziewczyna nie kibicuje Realowi :{ Ciekawe co będzie dalej ;]

    U nas już piąty odcinek. Zapraszamy :)
    http://www.diespannungsteigt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To straszne prawda ? :D Jak ona tak może ;<
      Już do was wpadam :D

      Usuń
  2. Bardzo spodobało mi się toje opowiadanie. Alvaro jest taki słodki i ta jego nieśmiałość. Blog jest świetny. Na pewno będę czytać. Jestem ciekawa jak to dslej się potoczy. Pozdrawiam :*
    W wolnej chwili zapraszam do mnie na piąty rozdział :)
    http://wielka-milosc-z-czatu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż Alvaro taki własnie miał być, wiec bardzo się cieszę, ze ktoś to zauważył :)
      Miło, ze ci się podoba :D
      Na pewno do Ciebie zajrzę xd

      Usuń
  3. świetne opowiadanie ! . Czekam na następny odcinek, Alvaro jest taki cudowny ;) . Zapraszam do siebie : http://amoe-vinci-omni-luiz.blogspot.com/ ! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, ze jest cudowny *.*
      Na pewno do ciebie zajrzę :)

      Usuń
  4. zapraszam na 1 rozdział : http://amoe-vinci-omni-luiz.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzę, zajrzę :) dzisiaj nie mam juz siły, ale jutro na pewno :)

      Usuń
  5. Zapraszam --> http://love-in-holiday.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. A miało byc tak cudownie i... narazie nic nie wyszło :(
    Ale mam nadzieję, że Alvaro spróbuję jakoś pokazać Mai, że Real nie jest "bandą symulantów" :)
    Czekam na następny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo się pojawi xd Wiem, ze długo już czekacie, musicie mi to wybaczyć :*

      Usuń
  7. Słodki Alvaro mhm... <3 Ciekawa jestem, jak to wszystko się dalej potoczy ;) Mam nadzieję, że wkrótce będzie nowy rozdział ;>
    Pozdrawiam i weny życzę :*

    Zapraszam wszystkich do mnie ;>
    http://good-bye-my-almost-lover.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na pewno do ciebie wpadnę :) Pojawi się, mam nadzieję, że już jutro uda mi się coś doda ;*

      Usuń